Ze skarbami bywa tak, że z reguły są odnajdywano przez czysty przypadek. Gdyż o ile przy pomocy rozmaitych sposobów można zlokalizować gród, czy osadę, o tyle miejsce ukrycia skarbu nie rządzi się żadnymi regułami. A tych w naszym regionie trochę było ostatnimi laty. Sporo ich znajdowali przedwojenni niemieccy archeolodzy, gdyż przed wojną na gwałt budowano drogi, a wówczas nie trudno o przypadek. Na dodatek Niemcy mieli doskonale zorganizowany system poszukiwa . Przede wszystkim ogromną rzeszę archeologów - amatorów, zazwyczaj pastorów i nauczycieli, którzy penetrowali okolicę, jak chociażby pastor Felix Hobus, który znalazł słynnego bożka z Deszczna. Niemcy mieli także bardzo dużą świadomość historyczną, chociaż w dużej mierze budowaną przez system szukający "germańskich korzeni" już w epoce brązu. Szanowali znaleziska, co nie zawsze można powiedzieć o naszych współczesnych znalazcach. Bywa, ze naukowcy dowiadują się o ciekawym znalezisku z internetowej mieszkania w kraju. Co za pomysły! Jak można tak mieszkać?Które rośliny mogą być w pokoju dzieckaNajdziwniejsze nazwy ulic w Polsce. Zamieszkalibyście tu?Kto i ile może dostać rekompensaty za podwyżkę cen prądu?Witaszkowo i złota rybaNajsłynniejszy lubuski skarb? To oczywiście ten odnaleziony w Witaszkowie. Za jego sprawą niewielką podgubińską wieś można znaleźć w każdej archeologicznej encyklopedii. W 1882 roku miejscowy wieśniak o nazwisku Leuschke (wówczas wieś nazywała się Vettersfelde) znalazł na swoim polu złoty skarb. W sumie uzbierało się 4,5 kg złotych przedmiotów. Chłop zawiadomił miejscowego wielmożę - księcia Henryka Schoenaicha-Carolatha, a ten berlińskich historyków. Natychmiast odkrycie uznano za sensację. Znalezisko scytyjskich wyrobów uznano za porównywalne z tymi pochodzącymi ze stepów Ukrainy. Zwłaszcza wspaniałą złotą wstępnej interpretacji skarb miał pochodzić z kurhanu scytyjskiego wodza, który rozmyły gwałtowne deszcze. Historycy śmieją się z podobnej historii. W Polsce nie znaleziono żadnego scytyjskiego pochówku. Ponieważ Scytowie zabierali zwłoki i inne złote przedmioty pochodziły prawdopodobnie z wyposażenia scytyjskiego bogatego wojownika - były to elementy pancerza, który oderwali zwycięzcy, a autorem ozdób był prawdopodobnie jakiś grecki coraz częściej się mówi o tym, ze był to dar wotywny złożony w lokalnym świętym miejscu. Jego część można oglądać podczas okazjonalnych wystaw w berlińskich muzeach. Tuż przed wojną kopia skarbu - podobno znakomita i też wykonana ze złota - znajdowała się w gubeńskim muzeum. Kopie można podziwiać w muzeum w i skarb w betoniarceW jednej z pokrośnieńskich wsi gospodarz postanowił zrobić porządek w swoim obejściu. Koparka wyrównywała teren, piasek jechał na budowę, gdzie budowlaniec pakował go łopatą do betoniarki. Gdy na siatce zatrzymała się metalowa, pokryta śniedzią obręcz mężczyzna doszedł do wniosku, że to obejma do mocowania doniczek. Po chwili zebrała się ich niezła kupka. Podejrzliwość wzbudził dopiero dziwny, podłużny przedmiot. Pracownik poprosił szefa... Tak właśnie znaleziono 39 naszyjników, berło sztyletowe, dwa sztylety i rękojeść trzeciego. Według wstępnej oceny pochodzą z pierwszego okresu epoki brązu (jakieś 1800-1500 rok i reprezentują kulturę - To jest typowy skarb, ktoś celowo ukrył swój majątek - mówiła archeolog Ewa Przechrzta. - Berło, wyróżnik znaczenia jego posiadacza, świadczy o tym, że schować kosztowności w specjalnej skrytce, w postaci dużego naczynia przykrytego kamieniami, musiał ktoś ważny w lokalnej społeczności. To prawdziwy unikat. Znalazcy mieli tylko jedną prośbę. Gdy ich znalezisko zostanie opracowane chcieliby dostać wszystkie możliwe informacje. Aby mogli opowiedzieć wnukom, że kiedyś znaleźli prawdziwy skarb...Guzów i skarb w lesieLeśniczy z Guzowa w lesie nieopodal leśniczówki znalazł dwa garnce pełne srebrnych monet? To największy skarb tego typu znaleziony w naszym regionie, monet jest... Już wiadomo, że monety są starsze niż początkowo zakładano i pochodzą z XV wieku. Bowiem okazało się, że są to przede wszystkim Głównie monety miejskie miasta Zgorzelca - mówiła archeolog Marlena Nawrocka. - Były także inne monety, jak chociażby grosz miśnieński. W tych dwóch garnkach rzeczywiście zgromadzono niezłą fortunę. Dla porównania wówczas osiem groszy kosztowała świnia, a czeladnik zarabiał od jednego do czterech groszy z monetami zostały zakopane tuż przy wykorzystywanym przez wieki trakcie handlowym, dziś już z nich nosił ślady używania w ognisku, czyli osoba ukrywająca skarb wzięła jako pojemnik coś, co znajdowało się pod ręką. Dlaczego? To oczywiście gdybanie, ale działo się to zapewne podczas wojny trzydziestoletniej. Drogi nie były wówczas bezpieczne nie tylko za sprawą przemarszów armii. Osoba podróżująca z tym majątkiem, gdyby chciała założyć „bank”, zapewne znalazłaby bardziej charakterystyczne miejsce, bliżej miejsca zamieszkania. Majątek płytko zakopała przy trakcie wiodącym do dwóch miejscowości, których dziś już nie ma. Może miał na oku jakąś dużą transakcję, a może był to podatek, który nigdy nie dotarł na miejsce? Na razie archeologom potrzebna jest mała fortuna, gdyż wyczyszczenie i zakonserwowanie skarbu będzie kosztowało kilkadziesiąt tysięcy złotych. Skwierzyna i skarb w koparceMinister kultury i dziedzictwa narodowego przyznał 25 tys. zł nagrody mężczyźnie, który pod koniec lata tego roku znalazł w okolicy Skwierzyny skarb z epoki brązu. Na wyjątkowe znalezisko składają się dwie brązowe tarcze, naszyjnik i naramiennik. Z szacunków archeologów wynika, że tarcze i naszyjnik liczą sobie ponad 3,5 tys. lat i są wytworem ludzi żyjących w epoce brązu, reprezentujących tzw. kulturę unicką. Zdaniem specjalistów, ornamenty na tarczach mogą być kojarzone z tzw. dyskiem solarnym z Nebry, odnalezionym w Niemczech. W przypadku tego typu obiektów naukowcy mają różne teorie na temat ich przeznaczenia. Jedne z nich mówią o tym, że mogły być czymś na wzór kalendarza, inne, że dyski były przedmiotami związanymi z wierzeniami. Dysk jest najprawdopodobniej narzędziem służącym do pomiarów astronomicznych, mógł mieć także duże znaczenie w sferze kultowej. Według niemieckiego astronoma Ralfa Hansena służył on do korygowania różnic pomiędzy kalendarzem słonecznym a kalendarzem księżycowym. W momencie kiedy nad Księżycem miały się znajdować Plejady, należało dodać kolejny miesiąc w kalendarzu księżycowym. Księżyc przedstawiony na dysku znajduje się jakieś pięć dni po nowiu, w otoczeniu Plejad i właśnie w takiej fazie znajduje się on raz na dwa lub trzy lata...Sulęcin i kultura unietycka raz jeszczeW czerwcu tego roku w okolicy Sulęcina przypadkowo odkryto zespół zabytków archeologicznych wykonanych z brązu. Były to trzy sztylety, trzy naszyjniki, sześć naramienników i cztery bransolety. Zostały wykonane w epoce brązu, jakieś cztery tysiące lat temu i prawdopodobnie związane są z kulturą unietycką. Archeolodzy zwracają uwagę przede wszystkim na sztylety o karbowanych rękojeściach, z których każdy posiada odrębną formę. Naszyjniki wykonane są z pręta brązowego i posiadają zakończenia w kształcie zwiniętego chcą archeolodzy jest to typowy skarb, czyli przedmioty ukryte z premedytacją. Damskie świecidełka? Jak tłumaczą archeolodzy biżuteria pochodząca z okresu kultury unietyckiej rzadko była noszona przez względów praktycznych. Branzolety i naszyjniki były zbyt ciężkie. Najczęściej biżuteria była traktowana jako skarb, lokata kapitału i składana do depozytu, a po śmierci właścicielki umieszczana w miejscu pochówku. To kolejne znalezisko z doby kultury unietyckiej, czyli kultury archeologicznej wczesnej epoki brązu. Ludzie żyli wówczas w dużych osiedlach ulokowanych w miejscach łatwych do obrony. Budowano domostwa drewniane o konstrukcji Kramsko i skarb metalurgaSkarb metalurga został odnaleziony przypadkowo w okolicy Nowego Kramska. Archeolog Julia Orlicka-Jasnoch tłumaczy, że to prawdziwy archeologiczny cymes, a na specjalną uwagę zasługują formy odlewnicze. W garnku, w którym ukryto 14 kg przedmiotów z brązu, są już gotowe sierpy, młotki, ale także sporo złomu to specjalnie ukryty skarb, o czym świadczy właśnie garniec, w którym przedmioty były umieszczone. Znalezisko datowane jest na V okres epoki brązu, czyli od roku 900 do 700 przed naszą składa się z ponad czterystu elementów. Są wśród nich liczne sierpy i ich fragmenty, siekierki z uszkiem, groty, fragmenty ozdób i innych przedmiotów oraz destrukty i odpady powstały w dobie kultury łużyckiej. Występowała ona na terenach: Łużyc, Polski, Słowacji i północnych Moraw, między 1300 a 400 Nazwa wywodzi się od cmentarzysk odkrytych na Łużycach. Początek i rozwój kultury łużyckiej przypada na koniec epoki brązu, a rozkwit na początek epoki żelaza. Od połowy VIII w. ludność tej kultury zaczęła wznosić obronne grody, do których zalicza się osady. Najsłynniejsza lubuska znajdowała się w Wicinie. Deszczno i nie tylko bożekNa ten zespół przypadkowo natrafił mieszkaniec Deszczna. Zabytki znajdowały się na zalesionym wzgórzu. Skarb składał się 20 przedmiotów, w tym cztery siekierki, nóż, osiem sierpów, pięć bransolet oraz fragmenty noża i naszyjnika. Skarb najprawdopodobniej pochodzi na V okres epoki brązu kultury łużyckiej, czyli 900-700 Na szczególną uwagę naukowców zasługuje oraz fragment zdobionego mówiąc gros znalezisk było dziełem Jednak dotąd największe sukcesy w tej dziedzinie należały do pastora Feliksa Hobusa, zwanego Schliemannem doliny Warty. Znalazł dwa skarby, w których znalazły się złote przedmioty. Jednak wcale nie kruszec decyduje o wartości tych znalezisk. Najcenniejszy był bowiem słynny bożek z Deszczna, który znajduje się we wszystkich współczesnych podręcznikach archeologii. Jezioro Lipie i topór jako skarbW tym przypadku obyło się bez kopania, ale trzeba było nurkować. Dwaj płetwonurkowie z gorzowskiego speleoklubu Gawra nurkowali treningowo w wodach jeziora Lipie. Chcieli zejść na głębokość poniżej 40 m. Znaleźli średniowieczny z zachowanym drzewcem o prawie metrowej długości. Okazało się, że to topór pochodzący prawdopodobnie z początku XVI w. Na żeleźcu znajduje się czworoboczny odcisk nieokreślonego dotąd znaku cechowego. Jak podkreślają to raczej typowe narzędzie ciesielskie, nie broń. To również był skarb ukryty celowo. Jak wyliczyli historycy to już dwunasty skarb znaleziony w okolicy Deszczna. Jak trafił na dno jeziora. Czy ktoś przed wiekami upuścił go, płynąc łodzią, czy też wpadł do wody podczas rąbania mówiąc oprócz nagrody znalazcy jako pierwsi otrzymali statuetki archeologiczne, które muzeum będzie przyznawać za odpowiednią postawę. To repliki znanego nam już bożka z Deszczna. Nowe Czaple i kolekcja z brązuW 2013 roku do Muzeum Archeologicznego Środkowego Nadodrza przekazano przypadkowe znalezisko brązowych ozdób uprzęży końskiej z rejonu Trzebiela, w pow. żarskim. Depozyt składał się z 24 elementów brązowych: dwóch większych, zdobionych tarczek, pięciu mniejszych tarczek niezdobionych i 17 paciorków spiralnych, tzw. salta leone. Całość była ukryta w niewielkim naczyniu, według relacji znalazcy na głębokości około metra. Odkrycia dokonano w rozległym kompleksie leśnym, w okolicy Nowych Czapli i PustkówJest to obszar stosunkowo słabo rozpoznany. Znalezisko datowane jest na środkowy okres epoki brązu...Bieszkowo - to nie zlom, to skarbTa historia rozpoczyna się typowo, grzybiarz znajduje wystające ze ściółki przedmioty. Jego syn mówi, że widział podobne podczas wycieczki do pobliskiej Wiciny. Opinia okazuje się trafna... Oto okazuje się, że jakieś lat temu ktoś ukrył blisko 10 kg wyrobów z brązu i żelaza. Gród w Wicinie znajduje się zaledwie 3 km od miejsca odkrycia dawno temu uznany został właśnie za osadę metalurgów, gdyż tutaj odnajdywano już wielu metalowych wyrobów oraz wyposażenie łużyckich odlewników. Wszystkie zidentyfikowane przedmioty, nawet te najciekawsze, są po prostu złomem, pieczołowicie zbieranym surowcem. Wśród znalezionych przedmiotów są grzywny, czyli pręty będące formą handlową brązu, a także różne szpile, bransolety, naszyjniki, naramienniki, guzy i zawieszki. A w złomie kryły się perełki. Jak chociażby brązowe ogłowie końskie zdobione figurkami ptaszków, które jest importem z Italii lub z rejonu południa Alp. Wskazują na analizy metalograficzne. Importem z Półwyspu Apenińskiego są również elementy puszki, która służyła do przechowywania różnych przedmiotów, na przykład przyborów toaletowych. Do tego okucia rogów do picia i zawieszka grzebieniowata. Mamy całe wyposażenie warsztatu – formy odlewnicze do odlewania guzów, forma do odlewania szpil, dłuta szczypce do skręcania naszyjników...Chojna i barnsolety- Byłem w szoku – przyznawał Ernest Buczkowski z Gorzowa. Przed rokiem, w Wielki Piątek niedaleko Chojny znalazł... prawdziwy skarb. Przedmioty pochodzą sprzed 2,5 tys. lat. Wszystko odbywało się zgodnie z prawem, poszukiwacze mieli pozwolenie od konserwatora zabytków, a miejsce, które badali, nie było stanowiskiem archeologicznym. W pewnym momencie z wykrywacza pana Ernesta wydobył się dźwięk, który u każdego poszukiwacza powoduje szybsze bicie łopatę i... tu zaczyna się niesamowita historia. To były bransolety i to takie, że wezwany na miejsce archeolog zaniemówił z wrażenia. Szybko okazało się, że bransolety z brązu to nie wszystko. Wokół bransolet znaleziono inne, bardzo delikatne przedmioty z brązu. Okazało się, że to trzy bogato zdobione - to nie tylko złoty drutMieszkaniec Radzynia wybrał się na przebieżkę po pobliskim lesie. Biegł stałą trasą, gdy nagle coś zwróciło jego uwagę w świeżym buchtowisku… Archeolodzy mają problem. Odkrytego skarbu bransolet nie można powiązać z żadnym, znanym do tej pory, stanowiskiem archeologicznym. Ponieważ doświadczenie uczy, że odkryte w ten sposób przedmioty stanowią część większego depozytu. - Zabytki zachowały się w bardzo dobrym stanie – opisywał Marcin Kosowicz, archeolog z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony zabytków w Zielonej Górze. - Wykonano je z podwójnego drutu złotego o owalnym lub okrągłym przekroju. Jego średnica wynosi około 0,1 Szukał w polu drutu- Ruszyłem z wykrywaczem metalu i zacząłem zbierać rozmaite kawałki drutu, było tego już jakieś pół wiadra - opowiadał pan kolejny raz wykrywacz zapiszczał pod nim znajdował się jednak nie drut, chociaż na pierwszy rzut oka zielonkawe przedmioty można było wziąć za stare gwoździe. Ale obok były fragmenty ceramiki. I wtedy w głowie pana Piotra otworzyła się klapka, brał udział w niedawnych szkoleniach, które odbywały się z inicjatywy lubuskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków oraz grupy eksploracyjnej Nadodrze. Zabezpieczył znalezisko, oznaczył teren, dokonał wstępnej dokumentacji, a gdy wokół zaczęli pojawiać się ciekawscy zapakował znalezisko w bąbelkową Poszperałem w internecie i wyszło mi, że to zabytki z okresu halsztackiego - dodał pan Piotr. I okazało się, że jego diagnoza była precyzyjna i potwierdzili ją i skarb w piwnicy– Odgruzowywaliśmy właśnie przejście między dwoma piwnicznymi pomieszczeniami – mówił GL Bartłomiej Gruszka. – Kolega ruszył warstwę ziemi i sypnęły się monety. Po przebadaniu tego miejsca wykrywaczem metalu znaleźliśmy 89 monet. Najstarsze pochodzą z XVI wieku. Trudno nam powiedzieć, czy były w jakimś naczyniu. Raczej nie, bo były rozsypane na znacznej powierzchni Odkryte monety to przede wszystkim srebrne talary z Saksonii, Niderlandów i Brunszwiku, ale jest także moneta wenecka. Wśród odnalezionych monet są również bite przez księcia Saksonii-Altenburg Fryderyka Wilhelma I oraz Jana. Archeolodzy znaleźli w sumie 89 monet. Pochodzą z połowy XVI i początków XVII wieku. Najstarszą wybito w 1535, a najmłodszą w 1622 r. Odkryto także monetę Henryka Juliusza z dynastii Welfów – księcia Brunszwiku, Fryderyka II Wittelsbach – elektora Palatynatu Reńskiego oraz monety cesarskie, np. cesarza Ferdynanda I Habsburga, króla Austrii.– Moim zdaniem to epokowe odkrycie w Lubuskiem, przede wszystkim w kategoriach numizmatycznych – oceniał historyk, dyrektor nowosolskiego muzeum Tomasz Andrzejewski. – W okolicy znaleziono już skarb monet, w 1959 roku w Bytomiu Odrzańskim. Jednak wprawdzie było ich 1300, ale był to drobiazg. Tymczasem tutaj mamy do czynienia z monetami kruszcowymi, porządnymi talarami, a w tamtych czasach nie było to wcale oczywiste, gdyż wiele monet było to nie tylko monety, ale...Skarb srebrnych monet i siekańców odkryto w obrębie średniowiecznego cmentarzyska w Jordanowie, w pobliżu jednego z grobów. Wśród ponad 100 monet zidentyfikowano denary krzyżowe, niemieckie denary biskupie i kolońskie oraz monety Edelreda. Podobny znaleziono w 2001 roku, w trakcie ratowniczych badań archeologicznych w Szprotawie. Tutaj monety pochodzą z lat 1660 - 1750, a ich zdeponowanie miało miejsce w drugiej połowie XVIII w, prawdopodobnie, w trakcie wojny siedmioletniej...Oto skarb z GuzowaPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Tomasz Bonek – który udokumentował historię znaleziska w książce „Przeklęty skarb” – mówi, że wtedy właśnie pech dał o sobie znać z pełną mocą. Na niezabezpieczonym wykopie dochodziło do dantejskich scen. Kilkadziesiąt osób rzuciło się po skarby, wskakiwali sobie na plecy, jeden drugiemu wydzierał monety z rąk.
Przedmioty z brązu i żelaza sprzed 2600 lat odkryli archeolodzy podczas badań w rejonie podbielskich Kobiernic i Porąbki. Bogusław Chorąży z działu archeologii bielskiego Muzeum Historycznego powiedział PAP, że to mogą być najstarsze przedmioty na tych ziemiach. „To bardzo ważne odkrycia z naukowego punktu ... Czytaj więcej... Delegatura w Wałbrzychu Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków we Wrocławiu pozyskała ostatnio bardzo cenne zabytki archeologiczne. Według wstępnej oceny archeologów tak dużego, formalnie zgłoszonego znaleziska średniowiecznych brakteatów, nie było na Dolnym Śląsku od co najmniej 100 lat. Blisko 2800 monet odnaleziono na terenie gminy Łagiewniki. ... Czytaj więcej... Po przebadaniu stanowiska ze skarbem rzymskich denarów z Półwsi odnaleziono trzy kolejne monety – podało w czwartek Muzeum w Ostródzie. Skarb, którego główną część odkryto przypadkowo przed pięciu laty, liczy obecnie 112 srebrnych denarów z I i II wieku n. e. Jak poinformował PAP ... Czytaj więcej... Pozostałości kolejnego średniowiecznego skarbu odkryli w trakcie październikowych poszukiwań archeologowie w Zawichoście-Trójcy (Świętokrzyskie). Wiosną w tym miejscu znaleziono skarb z prawie 2 tys. monet piastowskich. Wszystko wskazuje na to, że nie jest on jedyny. W ubiegłym tygodniu w Zawichoście-Trójcy zakończono kolejne badania. Kierowali nimi ... Czytaj więcej... Podczas prac archeologicznych w gminie Biskupiec odkryto 13 denarów bitych w IX wieku przez władców z dynastii Karolingów – podało we wtorek Muzeum w Ostródzie. Kilka miesięcy wcześniej w tym samym miejscu odkryto skarb złożony z ponad stu karolińskich monet. Jak przekazał PAP Łukasz ... Czytaj więcej... Charakterystyczne berła sztyletowe, sztylety, siekiery i dłuta z brązu! 27 lipca 2021 r., podczas usuwania kamieni ze swojego pola, rolnik z pow. sulęcińskiego dokonał odkrycia skarbu z epoki brązu. Prace polowe zostały natychmiast wstrzymane i teren został zabezpieczony. Dzień po odkryciu powiadomiono służby konserwatorskie. ... Czytaj więcej... “Był pierwszy z cieplejszych dni tej wiosny” – wspomina Artur Rybski, członek Stowarzyszenia Weles Grupy Historyczno-Eksploracyjnej. Wraz z kolegą Mariuszem Gajewskim, po wielu godzinach bezowocnych poszukiwań, zmęczeni i pogryzieni przez owady, kierowaliśmy się w stronę zaparkowanych samochodów. To był jeden z ostatnich sygnałów jaki ... Czytaj więcej... 11 listopada 2020 r. Przemysław Witkowski – prezes Biskupieckiego Stowarzyszenia Detektorystów “Gryf” zgłosił służbom konserwatorskim fakt odkrycia niezidentyfikowanej przez niego srebrnej monety. Mało kto spodziewał się wówczas, że właśnie odkryto unikatowy w skali całej Polski skarb denarów karolińskich! Szybko okazało się, że w sąsiedztwie ... Czytaj więcej... Obrączki i pierścionki znaleziono wraz ze średniowiecznymi monetami zakopanymi na polu kukurydzy w Słuszkowie k. Kalisza. Według dr Adama Kędzierskiego z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN, który kierował badaniami, jest to jeden z najbardziej intrygujących skarbów z terenu Polski. Kaliscy i warszawscy archeolodzy znaleźli ... Czytaj więcej... Podkaliska wieś Słuszków, już 62 lata temu stała się sławna wśród miłośników historii i numizmatyki, za sprawą ujawnienia wielkiego skarbu liczącego ponad 13 tys. zabytków. Okazuje się jednak, że w Słuszkowie jeszcze wiele pozostaje do odkrycia! Najbardziej znany, pierwszy skarb odkryto przypadkowo w 1935 ... Czytaj więcej... Nawigacja wpisu
Znalezione, nie kradzione. Jakie skarby udało się odnaleźć po II wojnie światowej? 01.09.2023 Historia Trudno uwierzyć, że przetrwały 80 lat. Nieznane
Olsztyńska policja poszukuje od czwartku Agnieszki Obarzanek. 38-letnia mieszkanka gminy Jeziorany zaginęła. Nad jeziorem znaleziono część jej rzeczy. Policjanci proszą o pilny podaje TVN24, od czwartku nie ma kontaktu z kobietą. Wiadomo, że Agnieszka Obarzanek wyszła z domu w ubiegły czwartek ok. godz. 14:00. Ostatni raz widziano ją w miejscowości Tłokowo między jeziorami Ring, a Agnieszka ObarzanekTo właśnie tam znaleziono część osobistych rzeczy należących do zaginionej kobiety. To jej telefon komórkowy oraz bluzka z długim rękawem. W dniu zaginięcia mogła mieć na sobie jasną, biało-błękitną bluzkę oraz dżinsowe spodenki. Według policji, kobieta mogła oddalić się z tego miejsca. Agnieszka Obarzanek ma 170 cm wzrostu. Ma niebieskie oczy, jest szczupła. Nad ustami ma poszukują ratownicy, policja, rodzina oraz przyjaciele. Policjanci nie wykluczają żadnej część artykułu pod materiałem wideoZobacz także: Opuszczony "szpital śmierci". Polacy weszli do byłego sanatorium dla gruźlikówŹródło: TVN24, WP Wiadomości
鸞 Zachodni fragment dawnego Śródmieścia, który po po II wojnie światowej stał się częścią Woli, nazywano… Dzikim Zachodem. Skąd ta westernowa nazwa i zła
Podgórskie wsie są oblegane przez Niemców. Szukają tu cennych pamiątek po się po ponad 60 latach we wsiach i miasteczkach, w których mieszkali ich rodzice lub dziadkowie. Chodzą po polach i po lesie, zgodnie ze wskazówkami od przodków. Szukają tego, co tamci zakopali w ziemi, uciekając przed Pojawiają się głównie w miejscowościach w Kotlinie Jeleniogórskiej, bo tu Armia Czerwona dotarła dość późno - tłumaczy historyk Robert Primke. - Niemcy mieli więcej czasu, by ukryć cenne przedmioty - dla niemieckich poszukiwaczy są głównie stare, ponad 100-letnie drzewa. Po odliczeniu odpowiedniej ilości kroków w kierunku wymienionym we wskazówkach od przodków, zaczynają kopać. Nie zawsze z dobrym W naszej okolicy Niemców widuję co kilka miesięcy - opowiada Mirosław Dulęba, rolnik z Małej Kamienicy. - Kręcą się po okolicy. Nawet nie ukrywają, że szukają swoich rodowych pamiątek - mówi pan Mirosław. Zaciekawiony poszukiwaniami przybyszów, sam zaczął kopać. Niedawno na swoim polu wygrzebał dwie zardzewiałe, poniemieckie bańki po mleku. W jednej znalazł zmurszały koc, a w drugiej jedną srebrną Wellner - tak jest na niej jest napisane - pokazuje pan Mirosław. - Bańki zakopał z pewnością ktoś z dawnych mieszkańców, bo na nich jest napis Hindorf, a tak kiedyś nazywała się Mała Kamienica - wyjaśnia. Robert Primke potwierdza, że Niemcy najchętniej chowali skarby w bańkach po mleku, bo te były bardzo szczelne i sporo mieściły. Mirosław Dulęba czeka teraz na przyjazd Elizy Hagen, znajomej z Niemiec, która jest wnuczką Herminy Gaier, dawnej mieszkanki Małej Kamienicy. Zamierza przekazać jej Dulęby, Stanisław, osiedlił się tu zaraz po wojnie. Także znalazł zakopaną w ziemi bańkę, w której była skórzana kamizelka. Chodził w niej później przez 20 poszukiwaczy widują także w innych Pojawiają się niedaleko naszych wykopalisk - relacjonuje Zbigniew Prus, który razem z Władysławem Podsibirskim od kilku lat poszukują skarbów. Te mają ponoć być ukryte we wnętrzu góry Sobiesz koło Próbują ryć w ziemi, ale nieczęsto coś znajdują. Bo prawdziwe skarby są ukryte głęboko - przekonuje Prus. Niemców widują też mieszkańcy Chromca, Antoniowa i Lwówka Śląskiego. Kopali w szczerym polu. Czy coś znaleźli, nie wiadomo, bo znaleziska zabierają ze sobą, a polskich służb ochrony zabytków o nich nie Nie mieliśmy jakichkolwiek zgłoszeń o takich poszukiwaniach - mówi Wojciech Kapałczyński, kierownik jeleniogórskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Również w regionach wałbrzyskim i legnickim nie było takich zgłoszeń, choć na szukanie skarbów w ziemi wymagana jest odpowiednia Nawet jeśli ktoś kopie nielegalnie i coś znajdzie, musi oddać to Skarbowi Państwa - wyjaśnia Barbara Nowak-Obelinda z delegatury w Wałbrzychu. Tym, którzy tego nie zrobią, grozi grzywna, a nawet oskarżenie o przestępstwo. - Bardzo rzadko trafiają do nas rzeczy wykopane z ziemi - przyznaje Robert Rzeszowski z Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze, do którego mogłyby trafić poniemieckie znaleziska. - Ludzie uważają takie skarby za swój dodaje, jeśli już ktoś zdecyduje się coś przynieść, to rzecz jest niewielkiej wartości. Rzeczy najbardziej wartościowe zostają w domach.
Kompleks „Riese” to jedno z najbardziej tajemniczych miejsc w Polsce. Do tej pory nie ma pewności do czego miały służyć ciągnące się kilometrami korytarze dr
Poniedziałek, 9 maja 2016 (14:12) To zaginione po wojnie zbiory Muzeum Narodowego w Szczecinie znaleziono w Mołtowie pod Kołobrzegiem. Na znalezisko w lesie natknęli się poszukiwacze złomu. Na miejscu już pracują archeolodzy ze Szczecina, którzy mają dokładnie zbadań znalezisko. O tym, że odnalezione przedmioty pochodzą z muzeum w Szczecinie, świadczą sygnatury na znalezionych obiektach oraz dokumenty wskazujące pałac w Mołtowie jako jedno z miejsc, gdzie Niemcy ukryli przed bombardowaniem cenne eksponaty z muzeum. W ziemi znaleziono co najmniej kilkadziesiąt obiektów. Są to zabytki archeologiczne i monety, ale skarbów może być tam więcej - wynikałoby tak z rejestru zaginionych zabytków, jakim dysponuje Muzeum Narodowe ze Szczecina. Zgodnie ze spisami inwentarzowymi muzeum do Mołtowa mogły trafić właśnie zabytki archeologiczne, numizmatyczne oraz część bogatego księgozbioru, być może znajdują się tam także zabytki sztuki średniowiecznej - mówi Daniel Źródlewski, rzecznik prasowy szczecińskiego muzeum. Odkrycie z Mołtowa to dla muzealników spora niespodzianka. Wiadomo było, że w Mołtowie niemieckie muzeum miało jedną z 20 kryjówek, wyznaczonych na czas wojny do składowania zbiorów, ale znajdowała się ona w zupełnie innym punkcie tej miejscowości. W Mołtowie trwają właśnie oględziny wykopanego skarbu. Archeolodzy pracują pod nadzorem policji i Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Porównanie tego, co kryje ziemia ze spisem inwentarza zajmie archeologom kilka dni. (az)
.